piątek, 6 lipca 2012

SZPITAL DLA CHORYCH NERWOWO I PSYCHICZNIE


Szpital psychiatryczny. Przerażający i fascynujący zarazem. Skrzynia skarbów, skrzynia przypadków, skrzynia niezwykłości, cudów, magii, umiejscowionej w realnym świecie, wśród realnych ludzi, prawdziwych gestów, min, rozmów, ale i gry pozorów, kłamstwa, obłudy i zazdrości. Kawałek odciętego życia, a właściwie setki kawałków różnych żyć zawartych w jednej skrzyneczce, w prostym budynku, w przysłowiowych czterech ścianach. Ceglane mury, wystarczająco grube, by nikt nie mógł się przez nie przebić, ale i wystarczająco cienkie, by przepuszczać dochodzące z wnętrza głosy, odgradzają pewien tajemniczy świat od szarej, nudnej rzeczywistości, z którą stykamy się na co dzień. Tajemniczy świat, a właściwie mały światek zamieszkały przez nietypowych ludzi, ludzi o stu różnych obliczach, zmieniających się jak w kalejdoskopie. Mały światek pacjentów - barwnych, ciekawych i tak jak szpital - przerażających i fascynujących zarazem.
     Kiedy świat wyobraźni nagle uderza w świat realny...
     Trach!
   Pacjenci - tak ktoś ich kiedyś ładnie nazwał. Wariaci. Świry. Nienormalni. Inni. Wyrzutki. Czy osobę, której tak naprawdę nigdy nie da się wyleczyć można nazwać pacjentem? Chyba tylko po to, aby uniknąć określenia wariat, określenia świr...
    Kiedy do dorosłych ludzi mówi się jak do dzieci, a oni odpowiadają jak dzieci. Kiedy dorosłym ludziom odpruwa się guziki od swetrów, by nie wsadzili ich sobie w oko, a oni i tak znajdują sposób, by to zrobić. Kiedy dorośli ludzie rzucają się na siebie w nagłym przypływie gniewu, mamrocząc słowa w języku, którego nikt nigdy nie poznał... I wreszcie - kiedy nikt nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Wtedy jest szpital psychiatryczny. Nic w nim fascynującego. Chyba, że komuś fascynujące wydają się białe ubrania i podkrążone oczy, krzyczące o pomoc. Szpital psychiatryczny to nie baśń Adersena, to nie bajka przed snem, to nie dobranocka czy kreskówka dla dzieci. To horror. Zgrzytanie zębów, przeraźliwe piski, wyrywanie włosów z głowy. To cieknąca kanalizacją krew z żyletek, dziesięć ręcznie skręconych sznurów, dwanaście wbitych w ścianę noży i widelców. 
     Ciągła obrona przed samym sobą.

30 czerwca powstał blog, który opowiada o życiu pacjentów szpitala psychiatrycznego w Nottingham. Jeżeli nie przeszkadza Ci ostre jak nóż spojrzenie nieznajomych Ci ludzi wbite w pulsującą na Twojej szyi tętnice, odwiedź bloga. Jeżeli sam posiadasz takowe... Może zostaniesz tam na zawsze?



Jest to moja pierwsza reklama bloga grupowego. Co o niej sądzicie? ;-)


2 komentarze:

  1. Mnie się bardzo podoba, idealnie oddany jest tutaj charakter naszego wariatkowa.
    Dziękuję bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Życzę powodzenia w blogowaniu. :-)

      Usuń