Pięćdziesiąt
par bucików, równo ustawionych przed wycieraczką, z powyrywanymi
sznurowadłami i przybrudzonymi czubkami. Pięćdziesiąt par
wyciągniętych rąk, pięćdziesiąt smutnych twarzy, proszących o
chwilę uwagi. Pięćdziesiąt i więcej łez, które zatrzymały się
na gładkich, zapadniętych policzkach.
Kim jesteś, aby
mówić innym, że jest Ci źle? Kim jesteś, żeby narzekać, że
nikt Cię nie kocha? Podnieś głowę, spójrz w zaciemnione okna
sierocińca, obok którego właśnie przechodzisz, a potem zastanów
się... Czy naprawdę jesteś jedyną osobą w tym mieście, której
źle się powodzi? A to, że mama kazała Ci posprzątać pokój...
Ciesz się, że w ogóle ją masz. Ciesz się, że w ogóle masz
mamę. Pięćdziesiąt przygarbionych pleców, pięćdziesiąt
żałośnie wyglądających sylwetek chciałoby, aby rodzice kazali
im posprzątać pokój. Bo w końcu miałyby swój własny pokój. I
w końcu miałyby rodziców.
Co robisz?
Otwierasz drzwi? Naprawdę chcesz spojrzeć w pięćdziesiąt par
oczu, które nie mają już żadnego wyrazu? Pozornie wyglądają jak
dzieci, jednak w środku to ludzie bardziej doświadczeni przez los,
niż Ci się wydaje. Po co się do nich uśmiechasz? Dajesz im tylko
złudną nadzieję. Choć to doświadczone osoby, nadal zamknięte są
w ciałach naiwnych dzieci, potrzebujących bezpieczeństwa.
Podeszły do
Ciebie. Te pięćdziesiąt par rączek różnej wielkości chwyciło
za Twoją koszulkę, za Twoje buty, za Twoje spodnie, wręczyło Ci
kilka zabawek albo pokazało Ci środkowe palce, które są wyrazem
najzwyklejszego w świecie zagubienia. Cokolwiek Ci przyszło do
głowy, nie możesz ich teraz odtrącić.
Gdyby moja mamusia
chciała,
mogłaby być
królową.
Ale musiała
umrzeć,
bo tatuś zmienił
się w wilka.
Nie wiesz, na kim
skupić wzrok. Niektóre uśmiechnięte, inne przygnębione -
pięćdziesiąt osób demonstracyjnie wlepia w Ciebie swoje
ciekawskie spojrzenia. Ktoś się zaśmiał. Ktoś zapłakał.
Rozglądasz się nerwowo i cofasz do tyłu. Dzień dobry, słyszysz.
Nie wiesz, co masz robić. Po co tu wchodziłeś?
Moja mamusia była
chuda
i dlatego nie
mogła mnie kochać.
Ale jak tylko
będzie chuda mniej,
to mnie kupi na
zawsze.
Stoisz przed
sierocińcem, dysząc. Kątem oka zerkasz w okna i dostrzegasz w nich
pięćdziesiąt przyklejonych twarzy do szyby. Pięćdziesiąt
żałośnie wyglądających twarzyczek i pięćdziesiąt par smutnych
oczu.
Wrócisz tu
jeszcze?
Reklama nie oddaje klimatu bloga, który jest zdecydowanie bardziej weselszy niż powyższe, ale uwielbiam takie smutne sierocińce, dlatego opis jest w takim stylu.
[Reklama jest cudna. Dziękujemy ^^]
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. :-)
Usuń