poniedziałek, 12 listopada 2012

MCKINLEY HIGH



Zadacie pytanie, jak można lubić szkołę? Sama wciąż nie miałam na to odpowiedzi, dopóki do moich rąk nie dostała się ulotka McKinley High. To musiało być przeznaczenie. Znak od Niebios, że Bóg tak chciał. Podążyłam za głosem serca i złożyłam w sekretariacie dokumenty i podanie. Wszystko wydawało się być jednak takie... normalne. Po szkolnych korytarzach przechodziły tabuny kujonów i futbolowych mięśniaków, mogących się pochwalić dziewczynami z drużyny cheerleaderskiej. Powoli traciłam wiarę.
Wszystko zmieniło się w momencie, w którym zobaczyłam ogłoszenie, że szkolny chór - New Directions - szuka nowych wokalistów i muzyków. I poczułam bicie serca, tak specyficzne, jak wtedy, gdy do moich rąk dostała się ulotka szkoły. Wpisałam się na listę, jak wtedy podążając za głos serca, nie rozumu.
Odzyskałam wiarę. Mój świat nabrał nowych, o wiele cieplejszych barw. Moje życie nabrało sensu. Kujoni, sportowcy, cheerleaderki, bogacze - wszyscy oni tracą na znaczeniu, gdy w szkole rozbrzmiewa pieść New Direction. Klękajcie narody, przybywamy!


MCKINLEY HIGH

1 komentarz: