sobota, 5 stycznia 2013

SEATTLE GRACE HOSPITAL


Po ekranie kardiogramu sunęła prosta linia. Trzy minuty.
Widziałeś kiedyś, jak wygląda walka o ludzkie życie? 
Pierwszy wstrząs. Ładunek elektryczny przebiega po ciele pacjenta. 
Widziałeś tych, którzy dosłownie wyrywają innych  rąk śmierci? 
Drugi wstrząs. Wciąż prosta linia.  A jeśli... Kto powiadomi rodzinę...? 
Na tyle aroganccy, by sądzić, że nie ma życia, którego nie dałoby się uratować. 
Trzeci wstrząs. Pojawiła się krzywa. Wrócił puls. Mamy go. To jeszcze nie koniec.

Piętro niżej, inne skrzydło, inni ludzie. W roli głównej obsadzono młodą kobietę o jasnych włosach opadających na twarz. Tym razem nie ma paniki, chociaż kobieta co jakiś czas krzyczy, mimo uspokajających słów położnej. Wkrótce potem powietrze rozbrzmiewa płaczem noworodka. Nowe życie. Jednak... To nie jest początek. 

Nie ma chwili, by w szpitalu było pusto. Korytarzem zawsze ktoś przechodzi. Zawsze jest coś jeszcze do zrobienia; dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie ma mowy o nerwówce. Lekarz musi mieć anielską cierpliwość, kobiecą delikatność i żelazne nerwy. Specjaliści opanowali te trzy rzeczy do perfekcji, rezydentom niewiele brakuje, a ci świeżo ze studiów za moment przekonają się, że muszą to opanować. 
Za reprezentacyjną fasadą szpitala kryje się znacznie więcej niż tylko aparatura medyczna i aparatura w fartuchach. Lekarze to wciąż ludzie, czujący nie mniej niż ich pacjenci. Historia trwa i trwa teraz. 
Stań się jej częścią. 


2 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za reklamę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służę pomocą. Miło, jak mi ludzie dziękują za coś, czego z zasady nie robię, bo jestem w tym taka sobie.

      Usuń