Już gdy przekraczałeś bramę szkoły, czułeś, jak wzdłuż kręgosłupa przechodzi Cię nieprzyjemny dreszcz.
Teraz, im bliżej jesteś mrocznego budynku szkoły, tym bardziej masz ochotę zawrócić. Ciekawość pcha Cię jednak dalej i na karku pojawiły się już pierwsze krople potu.
Czego się boisz, śmiertelniku?
Krwiożerczego wampira, który właśnie pojawił się za Twoimi plecami?
Bo nie słyszałeś jego bezszelestnego kroku, a Twoje oczy nie były w stanie zarejestrować jego szybkich ruchów? Bo zdałeś sobie sprawę na czyj teren wszedłeś i co może Ci się stać, gdy ktoś Cię przyłapie?
Krew co raz szybciej pulsuje w Twoich żyłach, czujesz jak tętno wybija rytm na skroniach i wiesz, że to nie przypadek. Ktoś stanął za Twoimi plecami, czułeś to nie tylko intuicyjnie. Byłeś tego pewien, a przecież dotąd tak łatwo Ci szło...
Krew co raz szybciej pulsuje w Twoich żyłach, czujesz jak tętno wybija rytm na skroniach i wiesz, że to nie przypadek. Ktoś stanął za Twoimi plecami, czułeś to nie tylko intuicyjnie. Byłeś tego pewien, a przecież dotąd tak łatwo Ci szło...
Cichy głosik podszeptuje Ci, że zgniesz. W głowie pojawia się milion obrazów Twojego ciała, wypróżnionego z krwi i porzuconego gdzieś w ciemnym lesie. Nie jesteś w stanie się poruszyć. Stoisz jakby ktoś ogromnym palem wbił Cię w ziemię. Kątem oka dostrzegasz ciemną postać, która okrąża Cię i staje tuż przed Tobą.
Nim zapadniesz w,jak Cię się zdaje, wieczny sen, przed oczami mignie Ci biel ostrych kłów, a pod opadającymi powiekami pozostanie wspomnienie monstrualnego zamczyska.
Słyszysz to? Tę krew, która pulsuje w czyiś żyłach. Tak spokojnie, powoli, bez pośpiechu. Tak podsycająco, ponętnie, słodko.
Głowa pęka pod napływem odgłosów, gdy wybudzasz się ze śpiączki. Głód, którego nie jesteś w stnaie pojąć, parzy Twoje gardło. Chcesz się poruszyć, rzucić w stronę Życia, by wyssać z niego winną ambrozję, ale nie jesteś w stanie.
Nim zapadniesz w,jak Cię się zdaje, wieczny sen, przed oczami mignie Ci biel ostrych kłów, a pod opadającymi powiekami pozostanie wspomnienie monstrualnego zamczyska.
Słyszysz to? Tę krew, która pulsuje w czyiś żyłach. Tak spokojnie, powoli, bez pośpiechu. Tak podsycająco, ponętnie, słodko.
Głowa pęka pod napływem odgłosów, gdy wybudzasz się ze śpiączki. Głód, którego nie jesteś w stnaie pojąć, parzy Twoje gardło. Chcesz się poruszyć, rzucić w stronę Życia, by wyssać z niego winną ambrozję, ale nie jesteś w stanie.
- Witaj w Szkole dla Dzieci Nocy - słyszysz szyderczy śmiech, który całkowicie wybudza Cię ze snu. - Teraz i Ty możesz stać się jej uczniem.
Mag ma nadzieję, że wygląda dobrze i że się podoba, bo nigdy się w takie coś nie bawił.
Mnie się osobiście podoba, i jak już skończę renowację SdDN to z chęcią użyję powyższego do rozreklamowania bloga ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!