
Żyjemy w czasach, które znają blisko pięćdziesiąt związków frazeologicznych ze słowem "wolność". Powoli dobijamy do podobnej liczby związków frazeologicznych ze słowem "równość". Mimo to nadal ochoczo bijemy się o obie te sprawy. Dziwiąc się przy tym, że innym tak trudno zaakceptować ludzi bez wysiłku podnoszących samochody, nagle podrywających się do lotu, ciskających kulami plazmy, zmieniających się w zielone monstra lub łamiący prawa fizyki w inny sposób. Przecież to jest Ameryka! Przyszywana ojczyzna każdego dziwadła, które zgodzi się nigdy nie pochylić Gwieździstego Sztandaru.
A propos... mamy tutaj też wcielenie Gwieździstego Sztandaru, któremu gdzieś tak połowa mieszkańców Nowego Jorku zawdzięcza życie. I jak tu nie lubić tego, co dobre i amerykańskie, skoro jest dobre i amerykańskie?
____________________________________________________________________
Nadal nie rozumiem, dlaczego na mnie głosujecie w sondzie. Nie wiem też, na ile liczycie się z moim zdaniem. Ale skoro głosujcie, to chyba powinnam się jakoś odwdzięczyć. Wiecie co, zapiszcie się na najbardziej komiksiarskiego bloga grupowego w historii blogosfery. Gwarantowane ciepłe przyjęcie, długie wątki pełne akcji (od porwania przez kosmitów po kryzys w postaci awarii kserokopiarki), dużo humoru w każdym możliwym rodzaju, pojawiające się opowiadania pisane bez przymusu oraz... cóż, to superbohaterowie. Drogie panie, widziałyście, jak wyglądają marvelowscy superbohaterowie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz